Tytuł oryginalny: "The Light We Lost"
Autor: Jill Santopolo
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Liczba stron: 351
Kategoria: literatura współczesna
ISBN: 9788375154511
Wydawnictwo: Otwarte
Cena okładkowa: 36,90 zł
Data wydania: 5 lipca 2017
Pamiętacie 11 września 2001 roku? Kiedy w telewizji pojawiła się straszna informacja, że wieże Word Trade Center runęły? W wyniku tego zamachu zginęło prawie trzy tysiące osób. Straszne, prawda?
Właśnie tego dnia Lucy i Gabe poznali się. Tego dnia oboje zrozumieli, że życie jest zbyt kruche, by nie brać z niego całymi garściami. Trzeba przeżyć je z emocjami i pasją. To był dzień, który zwłaszcza odmienił życie Lucy. Dziewczyna zakochała się bez opamiętania.
Książkę czytamy z jej perspektywy. Narratorem jest Lucy, która pisze tę powieść nie do nas, a do Gabe'a.
"Patrzymy na świat przez pryzmat naszych pragnień, żalów, nadziei i lęków."
Dwoje zakochanych zaczyna poznawać się jeszcze bardziej. Zaczynają zakochiwać się jeszcze bardziej. I to jest tym, co na zawsze odznaczy się na życiu Lucy. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że Gabe rozumie ją w sposób, w jaki inni jej nie rozumieją. Razem z nim przeżywała dzień zamachu i tylko on rozumie to, co Luce chce przeżyć w swoim życiu. Że chce spełniać marzenia. Spełniać się zawodowo. Jednak jest również mnóstwo rzeczy, których Gabe nie rozumie.
"Niektóre relacje przypominają jej pożar, są tak potężne, wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne. Możesz w nich spłonąć, zanim się zorientujesz, jak bardzo cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia na kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę."
Jedną z nich jest to, że Lucy kocha go ponad wszystko. Jednak Gabe dostaje pracę - i to nie byle jaką. Ma wyjechać na Bliski Wschód i przyjąć pracę reportera. Kobieta z jednej strony go rozumie, wie, że chłopak chce zrobić wszystko, aby być szczęśliwy, a będzie szczęśliwy, jeśli przyjmie tę pracę. Jednak, czy nie byłby szczęśliwszy zostając z nią?
W dniu, w którym Lucy dowiaduje się o jego wyjeździe, jej serial dla dzieci dostaje nagrodę Emmy. To jest jednocześnie najlepszy jak i najgorszy dzień w jej życiu. Dziewczyna nie może wyjechać razem z nim, bo nie chce opuścić swojego serialu. Nowy York to jej dom. Jednak Nowy York to także miasto, które ogranicza Gabe'a.
"Niekiedy jedna chwila decyduje o naszym dalszym losie."
Wiecie, dlaczego płakałam pod koniec książki? Dlatego, że jest to powieść, która może wydarzyć się w normalnym życiu. Nie ma tam wyidealizowanych bohaterów, a ludzie, którzy istnieją razem z nami, których mijamy często na ulicy. Miłość Lucy i Gabe nie jest również idealna, chociaż Lucy chyba już do końca książki miała nadzieję, że jednak ich miłość jest inna. Że przetrwa wszystko.
Jednak Gabe przestaje się do niej odzywać a kobieta poznaje Darrena. Zakochuje się, ale nie w taki sposób jak w swojej dawnej miłości. Kocha ich obu na inny sposób. Nie mogłaby rozstać się z jednym albo zapomnieć o drugim.
"Nikt inny nie widział we mnie tego co ty. Rozumiałeś mnie do głębi i nie chciałeś mnie zmieniać. Pragnąłeś mnie taką, jaka jestem. Darren pragnął mnie mimo tego, jaka byłam. Nie umiem tego lepiej wyrazić."
Przyznam się wam szczerze, na początku nie polubiłam Gabe'a. Był... wkurzający. Czułam jakby Lucy chciała, aby on kochał ją trochę inaczej niż faktycznie to robi. Za to Darrena bardzo polubiłam od początku. Zawsze ją wspierał, nawet, jeśli uważał, że jest to nieważna sprawa. Nie rozumiał jednak, dlaczego to wszystko jest takie ważne dla Lucy. Bo nie był z nią w dniu zamachu. Bo nie widział dymu wzlatującego w powietrze. Bo tego dnia nie widział Lucy i nie czuł tego co czuła ona razem z Gabem.
Ta książka... Cieszę się, że nareszcie przeczytałam coś zupełnie innego. Książkę o miłości, ale nie wyidealizowanej. O takiej prawdziwej.
Moja ocena: 8,5/10
Dziękuję wydawnictwu Otwartemu za egzemplarz!